Gdzie wlać płyn do spryskiwaczy?

Czasami wydaje się nam, że jesteśmy już tak wytrawnymi kierowcami i nic podczas czynności obsługowych przy samochodzie nie jest w stanie nas zaskoczyć. Nic bardziej mylnego.
Wyobraźmy sobie taką sytuację, chłodny zimowy wieczór, daleka trasa przed nami. Spod kół poprzedzających nas aut ciągle wydobywa się mgiełka brudnej drogowej soli i co 20 minut spryskujemy szyby i włączamy wycieraczki. Jedziemy nie swoim, bądź niedawno kupionym samochodem.
Stało się! Poziom najistotniejszego płynu jest równy zeru. Uff mamy szczęście, dotarliśmy na stację benzynową i kupiliśmy 5-litrową bańkę mikstury do mycia szyb samochodowych.
Płyn do spryskiwaczy – gdzie go wlać i nie narobić szkody?
Dumnie, na pewniaka otwieramy maskę, wcześniej jeździliśmy Oplami to szukamy żółtego korka z ikonką tryskającej cieczy na szybę.
Rzucamy jeszcze raz okiem pod maskę, no i zaskoczenie – mamy jedynie żółty bagnet do sprawdzania poziomu oleju. Co teraz zrobić? Najlepiej będzie zlokalizować korek ze wspomnianą ikonką tryskającej cieczy na szybę.

Nasza zguba miała kolor niebieski i znajdowała się z przodu samochodu. Często korki od zbiorników płynu są też czarne, szare, białe w moim starym aucie z lat dziewięćdziesiątych wlew przykrywał zielony korek.

Ważne jest, aby sprawdzać gdzie wlewamy dany płyn, aby nie wyrządzić sobie krzywdy. Na przykład przez nie uwagę otwierając zbiorniczek wyrównawczy płynu chłodzącego, który w rozgrzanym silniku tryska jak spieniona butelka Coli, tyle że niestety parzącą cieczą.
Najważniejsze, że problem z głowy i czeka nas bezpieczna jazda do celu.